reklama
kategoria: Muzyka
28 wrzesień 2025

Jestem artystą drugoplanowym i to mi bardzo odpowiada

zdjęcie: Jestem artystą drugoplanowym i to mi bardzo odpowiada / fot. PAP
fot. PAP
Ma na koncie już osiem solowych płyt. Najnowsza, „Popiół”, ukazała się 26 września. Do tego kilka nagród. Ale głośno zrobiło się o nim dopiero rok temu, gdy wydał album z Katarzyną Nosowską.
REKLAMA

PAP Life: Po co się dzisiaj wydaje płyty? Mało kto ma odtwarzacz.

Błażej Król: Też do tych osób należę. Wczoraj byłem na rozmowie w Trójce, dostałem w prezencie płytę i nie mam na czym jej odtworzyć. Żyjemy w dobie streamingu. Z jednej strony ta dostępność wszystkiego w telefonie jest super, ale z drugiej to troszkę przerażające. Ja tym albumem wracam do czasów, gdy słuchało się płyt w całości. Dzisiaj dużo artystów buduje swoją popularność singlami. Oczywiście rozumiem, że single są wygodne, też ich słucham. Ale, mimo wszystko, wierzę, że jest jakaś grupa słuchaczy, która zechce mieć fizycznie mój album.

PAP Life: Właśnie wyszła twoja ósma solowa płyta - „Popiół”. Ale często występujesz z bardziej znanymi artystami. Wolisz być na drugim planie?

B.K.: Faktycznie, coś w tym jest. Najwyraźniej jestem artystą drugoplanowym, ale to mi bardzo odpowiada. Teraz, kiedy zwróciłaś na to uwagę, ta drugoplanowość zaczęła mi się jawić jako coś ciekawego. Możesz sobie obserwować ruchy tych osób, które są z przodu, a samemu nie wystawiać się na ogień. Ale gdybym był na trzecim, czwartym miejscu, to już bym nie mógł widzieć wielu rzeczy.

PAP Life: I nie chcesz wyjść na przód?

B.K.: I tak wydaje mi się, że dużo gram. Właściwie od kilku lat nie przestaję grać i mam nadzieję, że to będzie trwało. Scena jest dla mnie naturalnym miejscem do działania. Mój odbiorca lubi mnie takiego, jakim jestem, czyli bez udawania. Potrafię się pomylić, zapomnieć słowa. To jest prawda o mnie. Nie będę robił pozy i napinał się na kogoś, kim nie jestem.

Zresztą nie chciałabym być profesjonalistą, który ma wszystko od początku do końca perfekcyjnie opracowane. Wolę swój półprofesjonalizm. Może to moja kolejna ucieczka? Oczywiście muszę karmić swoje ego lajkami i głaskami, ale nie czuję się niedowartościowany. Chyba już to wszystko mam przepracowane.

PAP Life: Kiedy odkryłeś, że chcesz robić muzykę?

B.K.: Pierwsze piosenki zacząłem wymyślać, kiedy miałem 18-19 lat. Wcześniej chodziłem do szkoły muzycznej w Gorzowie Wielkopolskim, moim rodzinnym mieście. Grałem na saksofonie, ale nie znosiłem tego. Byłem dwójkowym, trójkowym uczniem, który nie potrafił odróżnić dźwięków. Ale to też kwestia systemu edukacji, który w taki przykry sposób mnie przeczołgał. W momencie, kiedy opuściłem szkołę, sprzedałem saksofon, który był dla mnie męczarnią i kupiłem gitarę. Wtedy zacząłem tworzyć coś swojego.

PAP Life: Podobno śpiewałeś pieśni religijne?

B.K.: Dawne czasy. Prowadziłem scholę, taką grupę młodzieży i śpiewaliśmy na mszach. Mieszkałem na przedmieściach Gorzowa, właściwie na wsi i kościół był miejscem, gdzie można było spotkać ludzi, którzy działali muzycznie, były gitary. Później grałem nawet w zespole chrześcijańskim.

PAP Life: Przejdźmy do tego, co dzieje się teraz, czyli albumu „Popiół”. Powiedziałeś, że to najbardziej osobista, najbardziej szczera i bezpośrednia ze wszystkich twoich płyt. Nagranie jej było dla ciebie formą autoterapii?

B.K.: Po zobaczeniu, jak pisze moja żona Iwona - bardziej wprost, bez ubierania wszystkiego w metafory, opowiadając swoje historie, a także po spotkaniu Kaśki Nosowskiej i pisaniu razem z nią (płyta „Błażej i Kasia” wyszła w 2024 r. – red.), zmienił się mój sposób pisania. Przez wiele lat moje pisanie było bardziej abstrakcyjne, uniwersalne. Każdy mógł znaleźć w tych fragmentach, zlepkach słów coś innego. Byłem nawet nagradzany za takie enigmatyczne czy surrealistyczne pisanie. Ale w pewnym momencie poczułem, że gdzieś zgubiłem siebie. W niektórych tekstach przestałem być czytelny dla siebie z tamtych lat. Zrozumiałem, że to się zdewaluowało i że muszę pisać bliżej siebie, nazywać pewne rzeczy wprost, nie używać tylu metafor. Nie jestem pewny, na ile to się udało na ostatniej płycie, ale do tego dążę. Zadaję tam wiele pytań, chociaż jeszcze nie odpowiadam na nie. Ale dzięki nim potrafię się zdystansować do siebie, do swojego wieku i wytłumaczyć sobie, co się ze mną dzieje. Ta płyta to jest zapis etapu życia, na którym teraz jestem.

PAP Life: Masz 41 lat. Czy przekroczenie 40-tki było symboliczną granicą, która zmotywowała cię do zadania sobie różnych pytań?

B.K.: Chyba tak. Zaczęło się bardzo dziwnie, bo moje ciało zaczęło mi dawać różne znaki. Pojawiły się jakieś bóle, szukano przyczyny, robiłem badania. Okazało się, że to moja głowa dała mi w ten sposób sygnały, że coś się ze mną dzieje. To był jakiś strach, trudno powiedzieć przed czym. Potem dokopałem się do tego, że chodziło o przekroczenie tej 40-tki. Poczułem, że już nie jestem młodych chłopakiem. Wiadomo, dzisiaj 40-tka to nie jest żaden poważny wiek. Nie żyjemy w czasach inżyniera Karwowskiego z „Czterdziestolatka”. Cały czas czuję się młody. Życie muzyka pozwala mi trochę fruwać, w zawodzie mamy więcej przyzwolenia na bycie beztroskim. Ale zmieniło się moje myślenie. Daję się jeszcze trochę ponieść, ale już wiem, że czasem muszę się spotkać ze światem w nie do końca wygodnej dla siebie figurze.

PAP Life: To znaczy?

B.K.: Że dochodzę do momentu, w którym pewne rzeczy muszę wziąć na klatę.

PAP Life: Na przykład?

B.K.: Na przykład w małżeństwie, jako mąż, partner. Nie chcę mieć dzieci, nigdy nie chciałem. Mówię o tym otwarcie, ale pojawia się strach, że zostaniemy sami.

PAP Life: Twoja żona zaakceptowała tę decyzję?

B.K.: Tak. Ja w każdym razie chyba nie jestem gotowy na dziecko i jego wychowanie. Może dlatego, że sam w środku czuję się dzieckiem. Pewnie jest to samolubne, ale chyba w dobrym momencie ta moja samolubność została nazwana, bo niektórzy łapią się na tym dopiero wtedy, jak już są rodzicami. Zdaję sobie sprawę, że jestem wygodny. Uważam, że nie jest łatwe bycie rodzicem. Skończyłem studia pedagogiczne, kiedyś nawet pracowałem z dziećmi. Wiem, że dzieci dają też dużo szczęścia i pewnie później te wszystkie piękne chwile oddają cały wysiłek, ale nie chcę próbować.

PAP Life: Jak rozumieć tytuł twojej ostatniej płyty? Popiół kojarzy się z destrukcją, ale z drugiej strony z odrodzeniem. Można powstać jak feniks z popiołów.

B.K.: Kiedy tworzyłem tę płytę, byłem na pograniczu wypalenia i odrodzenia. Chciałem uchwycić to przejście. Jak zauważyłaś, to już moja ósma solowa płyta. Pojawiło się we mnie pytanie, czy się nie zapętlam. Może ciągle piszę tę samą piosenkę i powoli się wypalam? Natomiast ja to też tak odbieram, że widzę siebie jako taki żarzący się węgiel, nawet bez ogniska, który wciąż ma tyle siły, żeby próbować wokół siebie rozniecać płomień. Ciągle mi się chce pisać, grać.

PAP Life: Komu pierwszemu pokazujesz to, co napisałeś?

B.K.: Dotychczas takim lustrem była Iwona. Nadal nim jest. Proces tworzenia zawsze był dla mnie bardzo intymną rzeczą. I tu też odzywa się ego, że chciałem jak najwięcej zrobić sam. Ale ostatnia płyta jest inna, spotkałem Pawła Krawczyka, który jest producentem i znając jego doświadczenie gitarzysty, oddałem mu zagranie wszystkich gitar na płycie. To jest pierwszy album, gdzie powierzyłem drugiej osobie swoje utwory do zaaranżowania. Chciałem zobaczyć, jak ktoś przefiltruje moje piosenki przez swoją wrażliwość.

PAP Life: Efekt od razu ci się spodobał?

B.K.: Tak, to był strzał za pierwszym razem. Nie było siedzenia i kalkulowania. Paweł dostał te utwory w wersji demo i rozbudował je. One napęczniały tak, jak mięśnie. Ujędrnił ten album, nadał więcej kontrastów, takich ostrych kątów.

PAP Life: Słychać na tej płycie mocne gitarowe brzmienie. Myślisz, że nastąpi wielki powrót gitarowej muzyki?

B.K.: Nie wiem, u mnie mało jest kalkulacji. I to może jest powodem, dlaczego mimo tak wielu płyt, wciąż jestem drugoplanowy. Może pokazuje to moją beztroskę? Jasne, teraz przed premierą trochę się cykam, jak album zostanie przyjęty, ale na pewno się nie stresuję. Wydaje mi się, że znam swojego słuchacza. Zawsze szedłem własną drogą. Pamiętam 2000 rok, wybuch indie, jakiegoś dance punku, a ja zawsze znajdowałem swoje miejsce w elektronice. Teraz przypomniałem sobie o gitarze, na której i tak powstają wszystkie kompozycje. I gitara dzięki Pawłowi wyszła na pierwszy plan. Ale nie liczę na rock'n'roll revival (odrodzenie rock and rolla – red.) albo zyskanie słuchacza gitarowego. Skończyłem 40 lat, mogę nagrywać płyty, jakie sprawiają mi przyjemność i robić to z fajnymi ludźmi.

PAP Life: Znasz już swoją wartość?

B.K.: Tak, chociaż Iwona twierdzi, że jednak trochę sobie umniejszam, może stąd ta moja drugoplanowa pozycja? Cały czas analizuję sobie to, co powiedziałaś na początku naszej rozmowy. Widzę, że zawsze w tekstach wybierałem takie formy stylistyczne, żeby wypowiadać się z miejsca w ostatnim rzędzie lub gdzieś przy wyjściu awaryjnym.

PAP Life: Wyjście awaryjne może się przydać. Żyjemy w dziwnych, niebezpiecznych czasach. Każdy próbuje sobie radzić z tą sytuacją na swój sposób. A jak ty to robisz?

B.K.: Tworzę swój mały świat i to mi wystarcza. Nie chcę się umęczać, bo ten pesymizm i tak jest we mnie całkiem spory. Żyję obecnym dniem, cieszę się, że jest piękna pogoda, chociaż wiem, że za kilka dni zrobi się zimno, ponuro. Nie jest to bezmyślne, ale wystarcza mi do znalezienia spokoju w życiu. Lubię wracać do domu. Mieszkamy pod Gorzowem, na łonie przyrody, z dala od tego całego szumu. Jak potrzebuję coś z Żabki, to muszę wsiąść w samochód i pojechać kilkanaście kilometrów.

PAP Life: Żabkę można przeboleć. Ale czy mieszkanie daleko od Warszawy nie jest uciążliwe z punktu widzenia twojej kariery, kontaktów towarzyskich?

B.K.: Może trochę, ale to świadomy wybór. Życie muzyka to chaos, amplituda emocji, adrenalina. W dużym mieście trudniej byłoby mi się odciąć, złapać równowagę. Potrzebujemy z Iwoną pobyć sami ze sobą.

PAP Life: Często o niej mówisz w tej rozmowie. Na swoim Instagramie niedawno napisałeś, że od 13 lat jesteście małżeństwem.

B.K.: Tak, ale wydaje mi się, że bez ślubu też bylibyśmy razem. Iwona jest moim najlepszym przyjacielem, z którym mogę się nudzić, chociaż my nigdy nie nudzimy się ze sobą. Jest w moim zespole, ale właśnie tworzy swój zespół, pisze, nagrywa. To dość ciekawa historia, bo poznaliśmy się w jakiejś knajpie, w której była barmanką, właściwie wpadła na zastępstwo za koleżankę. Rok później wzięliśmy ślub. Ona nigdy nie grała na żadnym instrumencie, nie śpiewała. Przy mnie zaczęła się interesować muzyką, kiedy miała 35 lat zapisała się na lekcje śpiewu, gry na pianinie. Zaczęła pisać teksty. Pokazała mi je. Trochę ją krytykowałem, oczywiście denerwowała się, poprawiała je i myślę, że sumie wyszło bardzo fajnie. Nagrała kilka piosenek jako Sujka, wrzuciła do streamingu. Ma już nawet zaplanowanych trochę koncertów na jesień. Wiem, że nie będziemy spędzać ze sobą tyle czasu, co dawniej, bo kiedyś prawie się nie rozstawaliśmy, ale staram się ją wspierać. Chociaż zauważyłem, że odkąd zajęła się muzyką, jest moim najostrzejszym krytykiem. Zawsze mogę liczyć na jej szczerość (śmiech). (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

ikl/ ag/ moc/

Błażej Król – muzyk, wokalista, kompozytor i autor tekstów. Karierę rozpoczął w zespole Kawałek Kulki, potem tworzył duet UL/KR, a od 2014 roku rozwija działalność solową. W 2019 roku otrzymał Paszport „Polityki” w dziedzinie muzyki popularnej, a w 2020 nagrodzono go Fryderykiem w kategorii autor roku. Współpracował m.in. z Katarzyną Nosowską, w 2024 razem wydali album „Kasia i Błażej”. 26 września wyszła jego ósma solowa płyta „Popiół”, a 5 października startuje jego trasa koncertowa. Ma 41 lat.

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Gozdnica
9.7°C
wschód słońca: 06:55
zachód słońca: 18:43
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Gozdnicy

kiedy
2025-11-06 19:00
miejsce
Gminny Ośrodek Kultury, Wymiarki,...
wstęp biletowany